W weekend wróciłam z córcią z tygodniowego pobytu w Poznaniu - Mała miała podcięcie przywodzicieli. Byliśmy mile zaskoczeni komfortem na odziale (a byliśmy już w kilku szpitalach w całej Polsce, mam porównanie...), oddział jest odnowiony, czysty, przyjemny.
A chciałam podzielić się moim zdziwieniem, co tam potrafią robić !!! To na prawdę niesamowite - nie tylko skoliozy itp, ale też różnej długości nogi, nogi krzywe, pałąkowate - wszystko potrafią "naprawić". Szczególnie w pamięci utkwiła mi pewna śliczna i mądra 14-latka, bardzo w sobie zamknieta i nieśmiała z nogami w kształcie litery "o". Jej mama odkąd Mała nauczyła się chodzić jeździła z nią po lekarzach (są z południa kraju), wszyscy mówili, że z tego wyrośnie, aż w końcu zaczęli mówić, że już za późno i nic się nie da zrobić.... :2gunfire:
No i przypadkiem usłyszała o Poznaniu, przyjechała na wizytę i zakwalifikowano Małą do operacji. W gipsie miała już proste nogi... Widziałam, jak po operacji cierpiała (choc sama się na nią zdecydowała, mama twierdzi, że przedstawiła jej wszystkie za i przeciw, Mała miała sama zdecydować czy chce) - te operacje na kościach są bardzo bolesne, ale była taka szczęśliwa...
Tam przyjeżdżaja dzieci z przypadkami beznadziejnymi z całej Polski.
Aż dziw, co dzis można zrobić, jak "operacyjnie" zmienić komuś życie...
