Jakiś czas temu starałam się o wcześniejsze dofinansowanie na zakup wózka
inwalidzkiego. W załatwianiu pośredniczył jeden z łódzkich sklepów ze sprzętem rehabilitacyjnym.
No i udało się. Dostałam 1500 zł dofinansowania z NFZ. Panie sprzedające w
tym sklepie namówiły mnie na wózek Jazz, bo niby taki lekki składany i w
ogóle super, więc będzie mi łatwiej poruszać się samej po szkole itp.
(Wcześniej miałam wózek Escape L.) Od 28. czerwca mam wózek Jazz w domu.
Niestety jestem bardzo niezadowolona. Wózek jest ciężki, ma pompowane
przednie koła (a przed zakupem pytałam z pięć razy czy oby na pewno przednie
koła w tym wózku nie są pompowane. Pani zapewniła mnie, że na 100% wózek
będzie miał przednie koła lane. Przy odbiorze okazało się, że jednak ma
pompowane. Gdy zapytałam Pani, dlaczego tak odpowiedziała, że to pewnie jakaś
pomyłka i że zamówią takie, koła jakie chciałam jest to po prostu kwestia
kilku dni i żebym się uzbroiła w cierpliwość. Do dziś dnia wózek ma koła
pompowane). Przed zakupem nie miałam możliwości zobaczenia wózka "na żywo" ponieważ w sklepie był tylko katalog w którym zdjęcia znacznie odbiegają od rzeczywistości:( Jest tak ciężki i niewygodny, że tego się po prostu nie da
opisać. Nie jestem nim wstanie jeździć samodzielnie nawet pół godziny w
czasie zakupów w markecie. Jestem naprawdę zrozpaczona. Uczę się w "zwykłym"
LO i od września będę musiała przez 6-8 godzin poruszać się sama a innego
wózka nie mam.
Proszę doradźcie mi, co powinnam zrobić w takiej sytuacji? 