Witaj Asiu!
Mogę Ci podpowiedzieć tylko tyle, że jest możliwość, aby Twoja Ola gdy zajdzie taka potrzeba robiła materiał szkoły specjalnej w klasie integracyjnej.
Tak jest zrobione w przypadku mojego Piotrka. Klasy 1-3 robił systemem klasy integracyjnej i umówiłyśmy się z pedagog i psycholog szkolnym, że 4 klasę rozpocznie normalnie a jak sobie nie poradzi, to specjalnie dla niego wprowadzą materiał szkoły specjalnej który będzie realizował w swojej klasie z dziećmi które już przez trzy lata poznał, zaprzyjaźnił się itd. Czwarta klasa jest przełomowa dla dzieci nie tylko naszych z problemami, ale dla wszystkich. Nowe przedmioty, nowa wychowawczyni oraz do każdego przedmiotu inny nauczyciel więc wszystko nowe. I tak też się stało, od października idzie innym programem.
Ja tak samo jak Ty ciągle obawiam się jak to będzie dalej, bałam się, że Go przerzucą do szkoły specjalnej. Wiem, że i takie szkoły muszą być, ale o ile uda nam się je omijać to będę tak robiła, może się mylę i jestem w błędzie, nie wiem.
Ja sugerowałam nauczanie indywidualne a szkoła stwierdziła, że nie bedą Go izolować od rówieśników a oni są od tego aby dziecku pomóc i to jest ich problem jak to rozwiązać.
Myślałam nawet, że sami będą sugerować aby się Go "pozbyć", całe lekcje gada, chodzi po lasie w zeszytach notatki z lekcji robią za niego nauczyciele wspomagający, bo On twierdzi, że uczyć się nie będzie.
Wczoraj np. jak otwarłam zeszyty to myślałam, że Go uduszę w każdym zeszycie namalowany kombajn zbożowy, młyn wodny itd, bo teraz to Go interesuje a nie szkoła. Między jego rysunkami, nauczyciel z przyrody napisał mu notatkę o powietrzu, bo o tym się uczyli. Pani z matenatyki dla niego wymyśla zadania typu: "po polu jedzie 139 kombajów zbożowych i 354 kombajny ziemnniaczane ile razem na polu jest kombajnów?"
Dla mnie to koszmar, powoli mnie to przerasta a nauczyciele widocznie wiedzą co dla niego będzie dobre i robią wszystko aby Piotrka zachęcić do nauki. Ja wiem, że geniuszem to nie będzie, ale chciałabym żeby przynajmniej te podstawy załapał, choć trochę zainteresował się nauką.
Kiedyś Pani psycholog powiedziałami mi " że pozwala mi myśleć tylko o bieżącym roku, nigdy nie mam myśleć na zapas, bo wszystko się zmnienia, raz na dobre, raz na gorsze, ale my i tak nic nie poradzimy a jesteśmy dziecku potrzebni cały czas, nie możemy się wypalać". Często o tym myślę, może to jest wyjście z sytuacji, ale jak każda mama ciągle się zastanawiam co będzie w przyszłości z Piotrkiem.
Jedno co mogę zrobić, to być wdzięczna Dyrekcji, Nauczycielom tej szkoły oraz Rodzicom innych dzieci które z Piotrkiem chodzą do klasy i szkoły za zrozumienie i ogromną chęć niesienia pomocy.
Cieszę się bardzo, że jest to Zespół Szkół Integracyjnych, bo jak nic się nie zmieni to jest szansa, że kolejne etapy edukacji też będzie robił w tej szkole.
Asiu myślę i mam taką nadzieję, że i w Waszym przypadku skończy się wszystko pomyślnie i znajdziecie szkołę rozumiejącą problemy Oli i innych dzieci a Twoje troski okażą się zbyteczne.
Ale się rozgadałam, powinnam to napisać chyba w marudniku.
Pozdrawiam