Na stronie internetowej
Gitarą i Piórem jest już opublikowana oficjalna lista wykonawców tegorocznych koncertów.
Dwa wspaniałe, długie wieczory, a wokół las, góry, księżyc i poezja.
Zapraszam na koncerty do Borowic.
[ Dodano: Wto Sie 09, 2005 13:54 ]Taaak...
17 edycja
"Gitarą i Piórem" przeszła do historii.
Kto był ten wie, że warto było poświęcić dwa dni i dwie noce na borowickie koncerty.
Kto nie był, może tylko żałować, ale za rok znowu powrócą zadumane spotkania pod księżycem (w tym roku akurat trafiliśmy na nów, świeciła nam jedynie Wenus nad górami i gwiazdy).
W pierwszym dniu koncert otworzyli jak zwykle organizatorzy śpiewając "Sielankę o domu", a towarzyszył im młody zespół
"Niepoprawni" z Jawora, debiutanci, którzy potrafili dopasować swój występ do klimatu borowickiej polany.
A po nich - same gwiazdy:
Wolna Grupa Bukowina, Anna Treter z krakowskiej grupy "Pod Budą",
Jurek Filar z "Naszą Basią Kochaną" - to artyści, których przedstawiać nie trzeba i którzy każdym swoim koncertem dostarczają niespotykanych doznań artystycznych.
Niespodziankę przygotował też
leśnik Waldek, który z muzykami poznanymi parę dni wcześniej przygotował krótki, ale piękny program z piosenkami Brassensa.
W pierwszym dniu koncertom przysłuchiwało się ponad 2500 osób.
W drugim dniu rano nad Borowicami przeszła gwałtowna ulewa, znacznie też się ochłodziło.
Nie powstrzymało to oczywiście fanów muzyki z Krainy Łagodności, którzy, wprawdzie mniej licznie niż poprzedniego dnia, przybyli na polanę, aby posłuchać swoich ulubieńców, spotkać przyjaciół, porozmawiać...
Na szczęście do wieczora pogoda się ustabilizowała i nie zakłóciła koncertów.
Tomek Lewandowski z zespołem - występ był nagrodą za wygranie
Festivalu KRONOPOL w Żarach w czerwcu br - rozpoczął wraz z organizatorami tradycyjnie "Sielanką o domu", później zaprezentował ciekawy, utrzymany na dobrym poziomie artystycznym program.
Oczywiście, przebojem drugiego dnia koncertu był oczekiwany przez fanów występ
Mariusza Lubomskiego.
Artysta dał rewelacyjny koncert, bez żadnego oszczędzania, wyśpiewał niemal wszystkie największe swoje przeboje, a także utwory mniej znane. Starannie wyreżyserowany koncert, niepowtarzalny głos, mimika rąk - po prostu mały spektakl na borowickiej scenie.
Fani mieli możliwość porozmawiania z artystą, zrobienia pamiątkowej fotografii, otrzymania autografu na płycie (tym razem mieliśmy firmowe stoisko wydawnictwa Dalmafon, w związku z czym płyt nie zabrakło).
Po Mariuszu wystąpił
Robert Kasprzycki, który zaprezentował koncert o zupełnie innym klimacie, może nawet jak na borowickie spotkania momentami zbyt ostrym. "Niebo do wynajęcia" śpiewała cała łąka. Kończący jego występ ciężki, rokowy utwór rozruszał i rozgrzał wprawdzie publiczność, ale nie do końca wpisał się w klimat spotkań.
Koncert zamknęła
Martyna Jakubowicz, ale, mimo oczekiwań nie było to wielkie wydarzenie artystyczne. Artystka zaprezentowała utwory swoje oraz Boba Dylana, ale moim skromnym zdaniem był to koncert "bez duszy", tak, jakby artystce nie zależało na opinii słuchaczy: przyjechała, zaśpiewała, pojechała - koniec. Nie takiego występu oczekiwała borowicka publiczność.
Miłym akcentem w drugim dniu był występ na scenie
Macieja Karnickiego - szefa Kronopolu, który z towarzyszeniem
Krzysia Langera i Asi Piekarz zaprezentował napisaną przez siebie piosenkę "Kłaniamy się Wam Borowice" w której w poetycki sposób zawarł swoje odczucia z poprzednich edycji. Piękna, spokojna piosenka wywołała burzę braw na polanie.
No cóż, wśród sponsorów też są artyści...
Oczywiście były tradycyjne spotkania, ognisko, wspólne śpiewanie do rana... ale to już historia.
Przygotowujemy się już do kolejnego koncertu - "Gitarą i Piórem" wejdzie w wiek dojrzały przy okazji 18 edycji w 2006 roku.
ZAPRASZAMY! Dużą niespodziankę sprawiła mi nasza Alicja, która przyjechała specjalnie na koncerty, dotrzymywała nam też towarzystwa w ogniskowych spotkaniach z artystami - nie wiedziałem nawet, że tak ładnie śpiewa :lol:
Oczywiście wszyscy Darowicze mają od niej gorące pozdrowienia - w niedzielę pojechała już z Jagodą do Jadownik.
Nie spotkałem się z Karinką, ale podobno miała być na koncertach.